poniedziałek, 27 stycznia 2014

Tak wyglądał zwyczajny dzień kadeta

Dziś przedstawiamy jak wyglądał przeciętny dzień w modlińskim Korpusie Kadetów. Tekst pochodzi ze "Sprawozdania Dowództwa Korpusu Kadetów Nr. 2 w Modlinie za rok szkolny 1921/1922" wyd. Przemyśl 1922. Sprawozdanie znajduje się w zbiorach naszej izby a tekst przesłał dh. Marcin Janieszewski.

Godzina szósta rano. Zaczyna się żołnierskie a również kadeckie życie. Już pół godziny przedtem uwijają się wcześniej wstający inspekcyjni. Kadeci myją się, czyszczą, ale możliwie cicho, by przed „urzędową godziną” nie budzić współtowarzyszów udrapowanych w najfantastyczniejsze pozy „dobrze zasłużonego”snu, lub co gorsza, w razie najbardziej „mimowolnego” zbudzenia kogokolwiek nie narazić się na „nieparlamentarną” reakcję w formie co najmniej takiego epitetu, że w pięty pójdzie, a człowiekowi wstyd się zrobi, że żyje. Wtedy to bowiem, najłatwiej jest narazić się co najmniej na zarzut „chama” itp. O szóstej inspekcyjni oczekują oficera z meldunkiem porannym. Nadchodzi. Dziś ten, jutro inny z wychowawców. Czasami nie udaje się pewna kombinacja, zamiast spodziewanego, przyszedł inny, przy tamtym wolno było przeciągać się na łóżku, ten znów tego zabrania, więc zawód na początek. Feralny dzień. Szybko następuje budzenie Kompanji. Biegną do umywalni, trochę ruchu, umiarkowanego strzelania drzwiami, chlapania się coraz potężniejszego – po chwili Kompanja wyświeżona, umyta, z dopinanemi guzikami staje na zbiórkę – tylko tu i tam miejscowy elegant zdenerwowanym ruchem kończy toaletę, przygładza niesforne włosy, lub kończy przegląd wąsów lub paznokci. Inspekcyjny kadet opanowuje wreszcie sytuację. Kompanja w komplecie „baczność” i urzędowy raport. Potem modlitwa, pieśń poranna i gimnastyka. Śniadanie już czeka. Nie jest to bez wpływu na ruchy i sprawność Kompanji. Po uskutecznieniu całego szeregu ruchów mających rozwinąć mięśnie i sprawność nadchodzi wreszcie pora śniadania. Zasiadają Kadeci do długich stołów, poranna pogawędka w tonie umiarkowanym, popijanie herbatą lub kakao i rozejść się do klas. O godzinie ósmej lekcje. Lekcje są chyba najwięcej pozbawioną wrażeń w „ znaczeniu ogólnem” porą dnia. Urozmaica je drugie śniadanie i pozatem mniej lub więcej ciekawe tematy godzin – o godz 1½ zbiórka na obiad. I znowu „inspekcyjny Kadet Kompanji” ma pole do popisu wskazania swej enrgji. Ze śpiewem udają się Kompanje do sal jadalnych. Po obiedzie niedługi czas wolny i odmieniają się zajęcia. Teraz pora na ćwiczenia wojskowe, musztrę formalną lub strzelnicę. Kadeci udają się tam pod dowództwem oficera prowadzącego ćwiczenia. O godzinie czwartej i pół powrót na podwieczorek, zaś po piątej zaczyna się tzw. „silentium” tj. czas przeznaczony na naukę. Kadeci udają się do klas, gdzie w obecności swego wychowawcy odrabiają lekcje, wypracowania itp. O godzinie 8­mej jest znowu „zbiórka” na kolację, zaś o dziewiątej apel. Odśpiewawszy „Pieśń wieczorną” oraz „Rotę” Konopnickiej udają się na spoczynek. Tak oto przedstawiałby się przeciętny dzień Kadeta w Korpusie. Nieco inaczej jest w niedzielę, gdzie zamiast nauki jest nabożeństwo, zaś popołudniu spacer wspólny lub jakaś inna rozrywka, wieczorem zaś, o ile program miejscowej Y.M.C.A. Dopisze przedstawienie kinematograficzne. Od czasu do czasu urozmaicają monotonję zajęć – zawody, lub przedstawienia, odczyty lub obchody uroczyste. Rano nauka – po obiedzie – ruch i ćwiczenia: oto jest stała odmiana dnia Często w chwilach pracy, to jest przy powrocie z ćwiczeń lub wykładów brzmi piosenka, której słowa zapowiadają i z tężyzną:

„Dalej marsz ! Do góry głowy !
Wolne duchy rwą się w zwyż.
Dalej marsz pokażą lata
Żeś niedarmo w szkole gnił
Żeś ze wszystkich frontów świata
Najgorętszy odbył tył !”
Kompanja przechodzi, zaś refren piosenki długo jeszcze brzmi w ruinach twierdzy”